środa, 24 sierpnia 2016

Specjał na 1000 wyświetleń!!!, czyli życie z perspektywy wariatów

Hej, cześć i czołem! Z tej strony wasz ulubiony, najukochańszy, cudowny i przede wszy...
- AUUU! Za co?!?! - wrzasnął Fred, odrzucając na bok kartkę idealnie gładkiego papieru.
- O g a r n i j  s i ę. Myślisz, że ktokolwiek na tym świecie postrzega cię jako osobę bardziej wartościową niż worek ziemniaków?
- Cicho, jesteśmy tu z innych powodów. Misty, podaj mi długopis lub jakkolwiek inaczej nazwałaś tamten przedmiot - przerwała Vic i sama wzięła się za pisanie.
...i przede wszystkim niezwykle skromny Fred.
- Miało być Fredoboss... - mruknął odrobinę rozgniewany.
Dziś z okazji tysiąca wyświetleń wraz z Misty  i Victoire, przygotowaliśmy dla was super, mega wyjątkowy dodatek specjalny. Na samym początku chciałabym chciałbym podziękować Autorce, która udzieliła mi zgody na napisanie czegoś, co nie jest wypracowaniem na zaklęcia, listem do rodziców lub usprawiedliwieniem za nieobecność na zajęciach, na których nie pojawiam się z własnego samouwielbienia i lenistwa. Jestem niezwykle wdzięczna wdzięczny...
-  Mogę już zacząć pisać jako j a? - zapytała nieco znudzona blondynka. - Proszę...
- Nie. To ja miałem zacząć pierwszy, więc teraz masz. Poza tym piszesz za poważnie. Ile ty masz lat?! Czterdzieści?
- I? Teraz to ja mam wielkopis. Nie widzisz?
- Od kiedy to posiadanie patyka z tuszem daje przywilej do pisania?!
- Od kiedy to Katniss zabiła starą Coin, okej? - przerwała gwałtownie Misty. Gdy zobaczyła, że dwójka zamilkła, tylko potrząsnęła głową i wyrwała długopis Victoire. Po chwili, kiedy kartka znalazła się przed nią samą, zaczęła pisać, wcielając się w swojego przyjaciela:
Jako, że jestem idiotą, moja przyszłość jest już twardo określona i zapisana wysoooko w gwiazdach. Dokładnie za dziesięć lat ożenię się z miłością mojego życia - hot-dogiem z podwójną porcją keczupu i poczwórną warstwą musztardy. Będziemy żyć długo i szczęśliwie w naszej chatce pod nazwą ''Rezydencja Fredoboss, dostawę musztardy proszę zostawić za śmietnikiem''. Imiona naszych dzieci to: Misty, Misty Królowa, Misty Królowa Życia, Misty Królowa Życia II i tak dalej.
Koniec.
- Mam nadzieję, że ci pasuje - powiedziała Hastings, bardzo szeroko się uśmiechając. - Teraz chyba pora na niego - dodała i kiwnęła głową w kierunku drzemiącego na kanapie chłopaka.
- Jeżeli mi zniszczyłyście już przyszłość,  to przynajmniej dajcie mu pospać! - wyrwał się Fred. Założył ręce na piersi, udając urażonego. Aktualnie jego wzrok uparcie skierowany był na Misty. Nie wyrażał żadnych emocji. Wyglądał bardziej jak McGonagall, zastanawiająca się nad tym, jaką karę wyznaczyć nieposłusznemu uczniowi.
        - Cóż za szczytne posunięcie, przyjacielu. Może jeszcze... - Przerwało jej pstryknięcie palców. Złowrogi uśmieszek momentalnie wpłynął na usta Freda, a po chwili w pomieszczeniu pojawiła się dwójka małych dzieci. Misty otworzyła szeroko usta. - Co...?
- To nasze opowiadanie, więc mogę robić co tylko  c h c ę - powiedział, uśmiechając się teraz już zdecydowanie i złowrogo.
- ETHAN! ELLIE! -wrzasnęła widocznie rozwścieczona Misty. - CO WY TU, DO JASNEJ MANDRAGORY, ROBICIE?! WYPAD, BO WAM NOGI Z DUPY POWYRYWAM! WY MAŁE...
- Misty! To tylko dzieci! Nie prze... - przerwała Victoire, gdyż mały braciszek jej najlepszej przyjaciółki, właśnie ciągnął ją za włosy. - Auuu!
- Wszystko powiem mamie, lalalala. Wszystko powiem mamie, lalalala - podśpiewywała Ellie, wskakując na kanapę i kopiąc Teddy'ego, który o dziwo, wciąż spał. - Gerda ma chłopaka, Gerda ma chłopaka! Lalalala, lalalala...
W tle dziewczyna zerwała się na równe nogi i chwyciła pod pachę Ethana, który w ułamku sekundy zaczął wierzgać nogami niczym rozjuszony rumak. Wkurzona do granic możliwości ruszyła w stronę swojej słodkiej, sześcioletniej siostry. Mała momentalnie zeskoczyła z chłopaka i przemknęła między nogami Misty, tym samym rozpoczynając dziki pościg. Wśród wrzasków bliźniaków, trzasku łamanego biurka i okrzyków bitewnych, dało się dostrzec zarówno zaspanego Lupina, który rozglądał się wkoło, próbując zarejestrować, co właściwie się dzieje, jak i  bardzo rozbawionego całą sytuacją Freda, tarzającego się na ziemi.
...Kilkanaście ciosów później...
- No i proszę. Tak było trudno? - Misty stała nad dwójką dzieciaków z dziwnymi grymasami na twarzach. W odpowiedzi na swoje pytanie otrzymała dwa stłumione krzyki. Bowiem zarówno Ethan, jak i Ellie, siedzieli teraz przywiązani paskiem do spodni, do krzeseł. Usta mieli szczelnie zaklejone taśmą klejącą. - Fred, bądź tak miły i usuń moje zacne rodzeństwo z tego opowiadania.
- Już *chichot* s... *chichot* się robi *głośny śmiech*, moja droga.
Kiedy w końcu udało mu się wypowiedzieć te pięć nieeezwykle trudnych słów, zaczerpnął głośno powietrza i pstryknął palcami, a zaraz potem sześciolatki zniknęły z pokoju. Poszedł więc pomóc Teddy'emu zrozumieć, co właściwie miało przed chwilą miejsce. W tym czasie Victoire szybko podbiegła do kartki, po drodze zahaczając jeszcze o lusterko i pośpiesznie poprawiając mocno zmierzwione włosy. Zdążyła też, nie wiadomo skąd, pozyskać długopis i chwilę później już wzięła się za opisywanie przyszłości Misty.
Minęło wiele czasu zanim Misty Gerda Hastings opanowała w pełni swoje życiowe powołanie. W tym czasie przez jej życie przewinęło się wielu mężczyzn, jednak po latach rozłąki, wróciła do miłości swojego życia - chłopaka, którego poznała jeszcze za czasów szkolnych. Wiele osób wątpiło, że związek z postacią fikcyjną przetrwa, lecz ona zawsze wierzyła. I takim oto sposobem zamieszkała w Nibylandii wraz ze swoim, obecnie już małżonkiem, Finnickiem Odair'em oraz szesnastką ich wspaniałych dzieci, których imiona są tak wymyślne i nieokrzesane, że nikt nigdy nie jest w stanie ich zapamiętać, nawet sama Misty.
- To... *chlip* *chlip* było *chlip*  p i ę k n e. - Victoire podskoczyła wysoko na krześle, gdy poczuła gorący oddech przyjaciółki na karku. Dziewczyna stała tuż za nią i przeczytała wszystko, co właśnie napisała jej przyjaciółka.
 - Misty! Nie strasz mnie tak! Myślisz, że...
 - A tu, co się dzieje? - znikąd tuż za nimi pojawili się chłopcy.
- Właśnie opisywałam przyszłość Mis...
- *bardzo głośny śmiech* Gerda? *jeszcze głośniejszy śmiech* Masz na drugie imię Gerda?! *najgłośniejszy śmiech* Rodzice cię nie kochają?! - Fred momentalnie zaczął śmiać się tak głośno, że wszystkim wkoło niemal popękały bębenki. - I kim do cholery jest Franklin Odra?
Victoire, wyłączając się z kłótni, ponownie zaczęła pisać. Jakby się nad tym głębiej zastanowić to ta czynność, bardzo się jej spodobała.
Edward Remus Lupin to nastolatek, który nie wie, co zrobić ze swoim życiem. Ale cóż na to poradzić? Ważne, że jego przyjaciele już dokładnie wiedzą jak wyglądać będzie jego przyszłość. Nie ma się  tu nad czym zastanawiać. Edward zamieszka lub inaczej - o s i e d l i się gdzieś na... Jak to się nazywało? O! Gdzieś na Kiribati. Jednej z najrzadziej odwiedzanej przez turystów wyspie. Zostanie pustelnikiem. Odludkiem. Odmieńcem. Starym wariatem bez historii. Zostaną mu tylko przyjaciele, których za wszelką cenę będzie starał się wciągnąć w swój biznes handlowania kalmarkami.
Nie, Edwardzie, nie. Ty i twoje kalmarki to inna rzeczywistość. Ja i moje dwadzieścia siedem Rogogonów Węgierskich to ta prawdziwa. Bierz ze mnie przykład. Bierz przykład ze mnie, Misty, Fre..., nadal z Misty i ze mnie. Tylko.
- I jak?
- Świetne! - krzyknął widocznie zadowolony Fred. - I to się nazywa świetlana przyszłość! Nie martw się, Edwardzie. Pomogę ci z twoimi kalmarkami. To ja - Fredoboss - będę tym, który dostarczy ci niezliczone pokłady owoców morza! To ja pomogę ci, gdy wszyscy inni zawiodą! To ja...
- Ekhem... Myślę, że pora kończyć. Autorka już prawie rozwaliła drzwi szafy...
- Właściwie to dlaczego ją zamknęliśmy? Przecież t a k  j a k b y  pozwoliła nam przejąć bloga, ten jeden raz - stwierdziła Vic, marszcząc brwi.
- Ta... i tak jakby zastrzegła, że jeżeli nie weźmiemy całej sprawy na poważnie to będzie zabijać nas długo i... - Teddy nagle przerwał, by po chwili krzyknąć: - VIC! NIEEE!
- Hahahaha wróciłam! - Mrugnęłam pośpiesznie do Vic, która wypuściła mnie z szafy. - I przysięgam, że jeśli tylko ktoś śmie przeszko... - W tym momencie poczułam, uginające się pode mną nogi. Momentalnie zrobiło mi się czarno przed oczami, a po chwili zapadłam w głęboki, cudowny sen.
- FRED! CO CI STRZELIŁO DO GŁOWY?!?! ONA NAS POZABIJA!!! - wrzasnęła Victoire w stronę kolegi, który stał, trzymając poduszkę w rękach.
- Sorrrkki, nie przeemyyyślałłłem tegggo - wydukał w odpowiedzi, drżącym głosem. - Na Teddddy'ego zadziałałłło bezzzbolleśnnnie.
- Bezboleśnie?! Ostatnio twoja poduszka prawie oderwała mi makówkę!
- Spoko, na pewno nic jej nie jest. Chyba na pewno... - rzuciła Misty i podeszła do moich biednych, poszkodowanych zwłok. - Czuję puls!
- Ufff... - cała trójka równo odetchnęła.
Usiedli na kanapie i przez krótką chwilę siedzieli w ciszy. W powietrzu unosił się jedynie odgłos ich głośnych, nierównomiernych oddechów, lecz nie na długo.
- Myślicie, że naprawdę by nas zabiła? - zapytał Freddie.
- Wiesz... Prawdopodobnie zrobiła z Delano oszukistę, więc nic nie wiadomo.
- Oszukistę...? - powiedział, wciąż oszołomiony Weasley, bardziej do siebie niż do innych.
W pewnym momencie Teddy wstał i zaczął krążyć po pokoju. Pozostała trójka wymieniła się spojrzeniami, zastanawiając się, co zamierza on osiągnąć.
- Teddy, bo dziurę wywiercisz - odezwała się po chwili Mis. Gdy nie uzyskała odpowiedzi, dodała: - Ej! Nie masz się czym przejmować. To raczej mało prawdopodobne, by zrobiła z ciebie geja, mordercę, psychopatę, mordercę psychopatę lub...
- Nie, nie chodzi o to... Chwila, co...? - Lupin spojrzał w stronę Misty, jakby żądając wytłumaczenia. Kiedy jednak nie uzyskał odpowiedzi, spróbował kontynuować: - Widzieliście tą bransoletę u Leo, co nie? Wydaje mi się...
- Hej! Dlaczego tylko moja przyszłość nie została opisana?! - wyrwała się nagle Victoire, podrywając się z mięciutkiego siedzenia.
- Hej! Czy możemy w końcu przestać sobie przerywać?! - krzyknęła Misty, wyraźnie poddenerwowana.
- Drogie panie, proszę o spokój - znikąd odezwał się spokojnym tonem Weasley. - Kochanie, jeśli chodzi o twoją przyszłość to myślę, że jest ona już dokładnie określona. Panno Weasley, a w zasadzie panno Lupin, wyjdzie pani za tego o to metamorfomaga. Będziecie mieli kupę kasy i furę dzieci. Będziecie obserwować jak dorastają. Uczyć je korzystać z nocnika. Przypominać o odrabianiu lekcji i tak dalej. Podoba się?
Nieco zdenerwowana Victoire spojrzała w jego stronę z bardzo zdziwioną miną.
- Myślisz, że...? Co..? Nie... Nie. Co...? Nie! Fred! Co ty wyga...!
- O tak, moja droga. To będzie... - ktoś ponownie nie pozwolił Fredowi dokończyć.
- Niesamowite! -krzyknął Lupin, podbiegając do przyjaciela i przybijając z nim piątkę.
W tym momencie Victoire wyłączyła się z rozmowy i nieco zmieszana, wtuliła w ramię przyjaciółki. W tym czasie Fred zdążył już ''wyczarować'' kilkanaście hot-dogów. Po niespełna pięciu minutach, gdy chłopcy wciąż zawzięcie ze sobą rozmawiali, dziewczyny wspólnie postanowiły, że trzeba zakończyć tą karuzelę śmiechu. We dwie ruszyły w stronę biurka, gdzie leżała kartka i długopis. Razem zaczęły pisać zakończenie.
I tak właśnie wyglądają magiczne, nieobliczalne i po części idiotyczne losy trójki wspaniałych szesnastolatków. O przyszłość Victoire Weasley lepiej nie pytać. Zdradzę jedynie, że... Auuu! Właśnie dostałam w łeb od szanownej panny Weasley, co oznacza, że niestety nie zdradzę wam, drodzy czytelnicy, n i c. Przepraszam, przepraszam, przepraszam. Wiem, że wszyscy bardzo chcielibyście wiedzieć, że gdy Vic dorośnie... Dobrze! Już dobrze! Nie bij! Auuu! Za co...?!?! Auć! A to? VIC!
...Kilka ciosów później...
Z niewyjaśnionych powodów byłam zmuszona zaprzestać prób zdradzenia wam chociaż skrawka niesamowitej, nieustraszonej historii panny Weasley. Niestety muszę was powiadomić, że ten cudowny specjał dobiega końca. Dlatego też ja - Misty Hastings, chcę wam podziękować w imieniu wszystkich bohaterów za to, że jesteście i czytacie. Za to, że wybiliście już tysiąc wyświetleń! I za to, że komentujecie! Uwielbiam was! Jesteście najlepsiejszymi czytelnikami na calutkim świecie!
Teraz coś do Autorki, ale UWAGA POUFNE:
 Proszę, nie rób ze mnie samotniczki! Znajdź mi chłopaka! Albo jeża! Ja chcę jeża! Błagam załatw mi jeża! O! Lub małą świnkę! Tylko taką, która nie urośnie! Malutką, różową świnkę, która nigdy nie urośnie. Z góry dzięki, moja przyszła wybawicielko!
                                                                     Z wyrazami głęboookiej miłości, *****
PS Nie podpisałam się, bo ty, zła kobieto, wyjawiłaś innym moje drugie imię! Obiecałaś! Zawiodłam się, ale mniejsza z tym, mam inną, ważniejszą sprawę. Jak mogłaś nie nauczyć Freda i Teddy'ego, co to Igrzyska Śmierci?! To jest dopiero prawdziwa zbrodnia... Kocham Cię!

_________________________________
Hejka naklejka!!!
Przybywam do was dziś z takim... dodatkiem XD Jest to (jak pewnie spodziewacie się, po nazwie) specjał z okazji 1000 wyświetleń! Starałam się, by było to coś chociaż odrobinę oryginalnego ;)
Chciałabym wam wszystkim baaardzo podziękować, że jesteście, odwiedzacie tego bloga, a niektórzy nawet komentujecie :D Jest to tak niesamowicie miłe, że sobie nawet nie wyobrażacie! Tak, wiem, że tysiąc wyświetleń to jeszcze nie tak wiele, ale dla mnie jest to już jakieś osiągnięcie. To idealne potwierdzenie na to, iż ktoś czyta moje ''wypociny'', że tak to nazwę ;)
Oczywiście w głębi serca liczę, że kiedyś będzie Was jeszcze więcej i ciągle się o to staram! Jednak muszę się przyznać, iż wolałabym mieć kilku stałych, szczerych czytelników niż dziesiątki takich, którzy w ogóle się nie udzielają :) Oh... Co by tu jeszcze przedłużać? Po prostu Was uwielbiam! Liczę, że weźmiecie sobie słowa Misty, pffff... słowa Gerdy, głęboko do serca :D
Mam nadzieję, że podoba Wam się taki specjał i nie mogę się już doczekać, kiedy skomentujecie!

PS Zachowuję się trochę, jakby było was nie wiadomo ile, ale jak dla mnie to nawet tak mała ilość jest wielką motywacją :D Myślę, że to doskonale rozumiecie! :))

4 komentarze:

  1. A ja właśnie skomentowałam poprzedni rozdział... tutaj już muszę miejsce zaklepać, bo jest późno, a ja jutro rano wstaję :) Skomentuję jak najszybciej!!! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha!! To było ŚWIETNE! GENIALNE! I CUDOWNE!!! Uśmiałam się jak nigdy!!! :D
      Hahahah... Fredoboss... hahahhahaahhaah XD
      EJ! FRED! TO ŻE MAM SŁABOŚĆ DO ZABAWNYCH CHŁOPCÓW O IMIENIU FRED (I GEORGE... I FINNICK... I... A ZRESZTĄ... JUŻ TO PRZERABIAŁYŚMY XD) WCALE NIE ZNACZY, ŻE TAK SZYBKO DARUJĘ CI TE "FRANKLIN ODRA"!!! No dobra... może było to trochę śmieszne (nic nie mówcie Finnickowi... bo się jeszcze na mnie obrazi XD), ale tylko trochę... XD
      Oj Vic... zgadzam się z Fredem co do wizji Twojej przyszłości!!! :D
      GRATULUJĘ 1000 WYŚWIETLEŃ!!! :D
      Specjał naprawdę genialny :D
      ŻYCZĘ CI JEEEEESZCZE WIĘCEJ OKAZJI DO PISANIA TAKICH SPECJAŁÓW I DUUUUUUUUUUUUŻO WENY!!! :D
      Pozdrawiam
      (ta nieogarnięta, trochę szalona, zakochana w Finnicku, Samie Claflinie, Fredzie i George'u Weasley, Jamesie i Oliverze Phelps i innych bohaterach książkowych i aktorach, miłośniczka niemiłosiernie długich komentarzy) love dream

      Usuń
    2. Hahah :D Dziękuje! Hahah ;DDDD
      Tak, już to przerabiałyśmy, ale myślę, że będziemy jeszcze wiele razy o tym wspominać :DD haha
      HAHAH Nie załamuj mi tutaj Freda, bo się chłopak zamknie w sobie jak to przeczyta :DDD Chociaż w sumie... po części zamknął mnie w szafie, więc... Albo może lepiej po prostu idź do Misty i pogrąż się z nią w bólu XD Ona Cię zrozumie!;DDDD Hhaha teraz to z kolei Victoire weźmie to w swoje ręce i Cię ukatrupi! Lepiej szybko uciekaj do Misty... chociaż w sumie, gdzie Misty tam i Vic, więc... PO PROSTU UCIEKAJ! hahahaaha
      Dzięks jeszcze raz!!! Naprawdę dzięki temu komentarzowi ciągle się uśmiecham! ;D Dzięki, dzięki, DZIĘKI!
      Pozdrawiam i życzę Ci by u Ciebie niedługo wybiło 10921098310984 wyświetleń! Już nie dużo brakuje... Pozdrawiam jeszcze raz! ;DDDD

      Usuń
    3. Oj pewnie masz rację :D Jeszcze nie raz się o tym wspomni :D
      Hahhaha... może nie będzie tak źle!!! Przecież on wie, że i tak go kocham (tak jak... a zresztą wiesz, bo nawet wyżej o tym wspominałam XD)
      Hahahah... ale i tak ich shippuję... wybacz Vic :D
      Bardzo się ciesze :)
      Hhaha... dziękuję, jeszcze sporo brakuje, ale może się kiedyś uda XD

      Usuń