czwartek, 14 lipca 2016

Rozdział 3 część II

Teddy położył rękę na oparciu kanapy i usiadł bokiem, by lepiej widzieć Victoire. Była taka piękna. Długie, jasne włosy, mocniej pofalowane na końcach teraz delikatnie spływały jej po ramionach. Kiedy byli we Wrzeszczącej Chacie miała na sobie przewiewny sweterek, a teraz: za dużą koszulkę i krótkie spodenki od piżamy. Z tego powodu to właśnie na nogach skupił wzrok. Wtedy też chłopak zauważył drobne, bose stopy nerwowo się o siebie ocierające. Do głowy od razu przyszła mu myśl, że musi być jej zimno. Już zabierał się za zdejmowanie bluzy, którą narzucił na siebie w pośpiechu wychodząc z dormitorium, gdy coś sobie uświadomił.
Pomyślał, że przecież siedzą przy kominku i lekko potrząsnął głową, porzucając swój pomysł. Nie chciał wyjść na uciążliwego i nadopiekuńczego, więc po prostu spojrzał w jej cudownie błękitne oczy i zaczął opowiadać:
- No więc to było... wtedy jak... kilka... - spuścił wzrok, jakby nie wiedział,co powiedzieć na początku. - Albo zacznijmy to inaczej: pamiętasz jak w wakacje po skończeniu trzeciego roku na prawie całe dwa miesiące pojechałaś do rodziny swojej mamy? - tu zrobił krótką pauzę. - Wtedy naprawdę, ale to naprawdę bardzo za tobą tęskniłem. Jeszcze nigdy nie czułem, żeby tak brakowało mi przyjaciela, kogoś do kogo mogę się wygadać, powiedzieć, co mnie męczy. Wszystko pogorszyło się , gdy Fred też wyjechał, ale on z kolei na coś w rodzaju mugolskiego obozu. Miałem jechać tam z nim, pamiętasz? Ale zostałem, bo... no... wiesz zresztą. Babcia nie miała pieniędzy, a ja nie lubię obciążać Harry'ego i Ginny, którzy jak zawsze chcieli wszystko opłacić -  wtedy jego wzrok spoczął w jednym miejscu, gdzie przebywał przez dłuższą chwilę. Zamilkł na niespełna dwie minuty. Po tym czasie otrząsnął się, a z jego ust posypał się kolejny potok słów. - Wracając do tematu, w te wakacje dużo czasu spędzałem w Norze, bo tam zawsze jest szansa, że wydarzy się coś ciekawego, jak stało się i tym razem.
Jednego dnia, kiedy robiłem coś w ogródku, usłyszałem dwóch mugoli mniej więcej w naszym wieku. Nie dość, że się ich tam kompletnie nie spodziewałem, bo ludzie przechadzający się w tych okolicach to niemal taka rzadkość, jak nasz przyjaciel Fred ze łzami w oczach, to jeszcze totalnie mnie zdenerwowali. Lekko to ujmując, niemile wyrażali się o wszystkich mieszkańcach Nory. Mówili o dzikusach, odmieńcach, dziwakach i tym podobnych. Jednak najbardziej poruszyło mnie to, co jeden z nich powiedział o tobie. Musiał zobaczyć cię tam któregoś dnia. Gdybym mógł cofnąć czas to nigdy nie pozwoliłbym, żeby chociaż kątem oka zerknął w twoją stronę.
Powiedział, że lepiej jakbyś zajęła się czymś, co nie wymaga aż tak wielkiego wysiłku umysłowego jak opiekowanie się bachorami, bo to zdecydowanie za dużo dla... twojej tępej główki i... w sumie to nie ważne, co jeszcze mówił, a mówił same złe rzeczy. Naprawdę mnie to zabolało, bo pamiętasz jak wtedy, gdy byliśmy młodsi opiekowaliśmy się Louis'em, Roxie, Lily i innymi? Ja to naprawdę lubiłem. My to lubiliśmy, a oni po prostu skrytykowali nas we wtedy najgorszy  możliwy dla mnie sposób... Na szczęście lub może na nieszczęście, miałem wtedy przy sobie różdżkę Molly, którą dała mi, żebym szybciej uprzątnął ganek.                            
Byłem tak wściekły, że przestałem nad sobą panować. Mocniej zacisnąłem dłonie i wypaliłem pierwszym lepszym zaklęciem... Niestety tak rozdrażniony, chwyciłem ją na odwrót i wypaliłem sam w siebie. Oczywiście nie było to nic strasznego, ale blizna została, a tamci uciekli z krzykiem. To chyba już koniec tej całej historii. Narobiłem wtedy sporo kłopotów twoim dziadkom, ale nigdy mi tego nie wypominali. Są naprawdę cudownymi ludźmi, ale ty chyba o tym wiesz - w tym momencie Teddy znów spojrzał prosto w oczy dziewczyny. Nie oczekiwał odpowiedzi. Nie wiedział, co miało się teraz wydarzyć. Mimo to nie bał się, że ta go skrytykuje lub wytknie jakiś błąd. Był pewien, że teraz w tym momencie, gdy milczy i zaciska wargi - myśli. Zastanawia się, co zrobić i jak ostatnio zauważył, walczy ze sobą.
- Ty... ja... - wtedy serce chłopaka, jakby stanęło, a potem zapłonęło żywym ogniem i ruszyło z nieograniczoną prędkością, co wbrew pozorom nie oznaczało wprost pozytywnych emocji. Wystraszył się nie na żarty, kiedy zobaczył, że Victoire... płacze. Wcześniej ujrzał jedną, pojedynczą, ale teraz całe jej policzki błyszczały od łez.
Teddy wyciągnął rękę w stronę jej twarzy, nie wiedząc co robi. Chyba chciał otrzeć łzy, ale nie rejestrował ruchów swojego ciała. Był zbyt pochłonięty próbami zrozumienia, co się właściwie dzieje. Co się właśnie stało?
Kiedy dotknął jej twarzy,ta spojrzała na niego, co tylko nasyciło moc iskry, przebiegającej mu po ciele. Skarcił się za tą myśl, ale miał wrażenie, że teraz oczy Vic wyglądają jeszcze piękniej. Blask huczącego ognia idealnie podkreślał dwa przeszklone oceany, które wlepiały się w niego. Oceany. Cały świat zamknięty w jej oczach.
Wtedy niespodziewanie i całkiem spontanicznie Victoire rzuciła się w stronę Lupina. Wtuliła się w tors i zaczęła naprawdę głośno wylewać łzy w jego bluzę. Ten prędko, nadal nie myśląc trzeźwo, objął ją ramionami i zaczął mocno tulić. W jednej chwili zapomniał o strachu. Teraz chciał jej tylko pomóc. Nie był pewien skąd, ale wiedział, że jedyne, czego teraz potrzebuje dziewczyna to wsparcie, zrozumienie i milczenie.
Po kilku minutach, gdy już trochę się uspokoiła, a oddech, który ciągle czuł na swoim ciele zdecydowanie się spowolnił Teddy, nadal obejmując dziewczynę jednym ramieniem, zaczął gładzić ją po włosach. Wytrzymali tak kolejne kilka minut, ciągle siedząc na kanapie. Ta noc ciągnęła się w nieskończoność. Kto by pomyślał, że wszystko skończy się właśnie tak? Kto by pomyślał, że momentalnie coś w głębi Victoire pęknie, jeśli ona sama się tego nie spodziewała.
Siedząc i wypłakując się w ramię Teddy'ego cały wstyd, który przez chwilę jej towarzyszył, ulotnił się zabierając ze sobą niepewność i powściągliwość. Rzucając się w jego stronę była pewna, że chce go poczuć. Zalewając się łzami wiedziała, że robi to dokładnie tutaj, gdzie powinna to robić. To nadzwyczaj dziwne, jak odmienne emocje z upływem chociażby minuty towarzyszyły Vic. Na dodatek mimo tego, ile odczuć przepłynęło przez jej ciało ostatnimi czasy, dopiero teraz wylewając litry łez, była spełniona. I ponownie wbrew temu wszystkiemu powiedziała:
- Dziękuję... ale dużo bardziej przepraszam.
A on zrozumiał.
                                                                             ***
Obudził go mocny cios poduszką. Po gwałtownym przebudzeniu, poczuł intensywne pulsowanie na karku. Nie warto spać bez oparcia na głowę, oj nie warto.
- AUUU! - wrzasnął rozdrażniony. Nie wiedział czy bardziej boli go miejsce, gdzie został uderzony, czy po prostu zdenerwowała go ta nagła pobudka.
- Nie drzyj się tak, bracie - powiedział Fred niestosownie spokojnym głosem. - Nie zdążymy już na śniadanie z takiego względu, że skończyło się piętnaście minut temu, ale nie uważasz, że już najwyższy czas się obudzić?- tu spojrzał z rozbawieniem i nutką współczucia na kolegę. - Lekcje zaczynają się za cztery minuty, chyba zdążysz, co nie? Hastings i Vic obudziły mnie dobre pół godziny temu i od tamtego czasu zastanawiałem się, gdzie jesteś, a tu proszę. Lupin śpi sobie spokojnie w Pokoju Wspólnym. Bracie, ty chyba nigdy nie przestaniesz mnie zaskakiwać - odetchnął kończąc krótki monolog i odszedł, prawdopodobnie udając się po podręczniki do dormitorium.
Teddy powoli podniósł się z kanapy i przeciągle ziewnął. Już ruszał w stronę sypialni, gdy nagle przypomniał sobie zdarzenia poprzedniej nocy. To rozbudziło mu umysł niemal natychmiastowo. Przez chwilę pomyślał, że to sen. Cudowny, ale niestety nierealny. Wtedy jednak coś uświadomiło mu, że jest w błędzie. Na swojej bluzie bowiem, spostrzegł czarne pozostałości tuszu do rzęs. Wiedział już, że nic mu się nie śniło. Sen nie mógłby równać się z tą nocą, pod żadnym względem.
Pogrążony we wspomnieniach ruszył w kierunku schodów, lecz w tym momencie jego uszu dobiegł dziwny odgłos dobiegający zza szyby. Chłopak odwrócił się i ujrzał małą sówkę dobijającą się do środka. Skierował się w tamtą stronę i uchylił okno, przy tym wpuszczając zwierzę do środka. To ku jego zdziwieniu tylko upuściło mu malutki papier pod nogi i prędko wyfrunęło z powrotem na dwór. Nie chciało żadnej zapłaty, nie wspominając już o chociażby pieszczotliwym poklepaniu po grzbiecie, które większość sów wręcz uwielbiało. Słów, które Teddy przeczytał po rozpieczętowaniu listu, nie spodziewał się za nic w świecie. Wielkie, koślawe litery wyraźnie głosiły:
Uważaj na nią, takie skarby często bywają w nieznanym dla nich niebezpieczeństwie.

_________________________________________________________
Na początku - wytłumaczenia. Przepraszam za długą nieobecność, ale wraz z początkiem wakacji i dobrą pogodą, która zresztą teraz trochę się zepsuła, bardzo mało czasu spędzałam w domu. Wiadomo na początku wolnego jest spore ''ciśnienie'', żeby wychodzić i spotykać się ze znajomymi (na pewno znacie to uczucie XD). W czerwcu natomiast przypomniało mi się, że aby mieć pasek muszę poprawić kilka ocen i tak właśnie minął mi ostatni miesiąc szkoły. Myślę, że jednak wszystkie moje winy wynagradza ten przecudowny szablon, który stworzyła love dream z bloga http://losyfinnickaiannie.blogspot.com/ i kilku innych :)) Naprawdę uważam, że cała ta praca jest wręcz cudowna i nadal nie mogę się na nią napatrzeć. Obiecuję wam, że następny rozdział pojawi się dużo szybciej (chociaż wiem i przepraszam Was za to, że niestety słabo mi to wychodzi). Oczywiście będzie to możliwe jedynie, jeśli Ministerstwo wreszcie przestanie wysyłać mi upomnienia odnośnie mojej nieokrzesanej hodowli sów śnieżnych, ale ostatnio moje perełki są dużo spokojniejsze, więc nie ma się czego bać. Mam wszystko pod kontrolą!:D

12 komentarzy:

  1. Welcome, welcome, welcome (cóż za oficjalne powitanie XD)
    Przybywam wreszcie z komentarzem :D
    Rozdział (jak i cały blog zresztą :D) baaaaaardzo mi się podoba :D (a oznacza to tylko jedno – postaram się zostawiać tu swoje niemiłosiernie długie komentarze regularnie :D)
    Ten rozdział jest taki słodki!!! Ach... taki strasznie słodki!! ♥ Uwielbiam słodycze, więc chyba nie muszę dodawać nic więcej XD
    Teddy i Victorie... shippuję!! Zresztą już od dawna... no bo oni są strasznie słodcy :D Achhh... ♥♥♥
    Hahahaha... Fred to jednak umie obudzić... chyba go zatrudnię, bo mama zawsze się na mnie denerwuje w roku szkolnym, że się mnie obudzić nie da XD Chociaż z drugiej strony... chyba nie chciałabym zostać obudzona cztery minuty przed rozpoczęciem lekcji... więc chyba jednak podziękuję XD
    Fred jest po prostu świetny... no ale nie mogłoby być inaczej, w końcu jest synem George'a i ma imię po Fredzie (Fred ma imię po Fredzie... spostrzeżenie roku XD) także... no inaczej być chyba nie mogło XD
    Zresztą lubię wszystkie postacie z Twojego opowiadania :D I z HP prawie wszystkie... no wiesz... jakoś tak nie przepadam za Sama Wiesz Kim XD I nienawidzę Różowej Ropuchy znanej również jako Profesor Dolores Jane Umbridge... taaak... przy niej to nawet sam Lord (Beznosy) Voldemort jest fajny XD Ale zeszłam z tematu XD Trochę bardzo zeszłam z tematu...
    No, żeby znów nie schodzić z tematu tak bardzo to napiszę po prostu, że rozdział jest świetny, bardzo mi się podoba i czekam na kolejny wspaniały rozdział :) Życzę Ci duuuuuuuuuuuuuuużo weny :)
    No i oczywiście cieszę się, że szablon Ci się podoba :D

    Pozdrawiam
    (ta nieogarnięta, trochę szalona, zakochana w Finnicku, Samie Claflinie, Fredzie i George'u Weasley, Jamesie i Oliverze Phelps i innych bohaterach książkowych i aktorach, miłośniczka niemiłosiernie długich komentarzy) love dream

    PS Jutro wyjeżdżam, więc nie jestem pewna czy uda mi się skomentować kolejny rozdział.... wszystko zależy od tego czy będę miała internet :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaaa! Jejku, ale się cieszę z Twojego komentarza:DD Normalnie ciągle się uśmiecham i jest mi tak mega miło! Zero krytyki? Jezu, uwielbiam Cię! Cudowny blog? Kocham Cię!
      Przy okazji gratuluje Ci zostania pierwszą oficjalną czytelniczką mojej perełki! Hmm... Chyba dobrze to nazwałam? Oficjalną? Tak to chyba dobre określenie. Oczywiście nie obrażając przy tym żadnego anonimka, czytającego tego bloga! Pozdrawiam Cię jeśli to czytasz i istniejesz! XD
      No widzisz, ja też często schodzę z tematu, więc witaj w klubie :D
      Tak Teddy i Vic powoli stają się moim życiem... XD
      Coś czuję, że jestes miłośniczką zabawnych chłopców o imieniu Fred, czyż nie? Szczerze? Ja też ich uwielbiam❤️
      Oo, gdzie wyjeżdzasz? Ja aktualnie, bardzo aktualnie, dokładnie teraz, w tej chwili... XD leżę na plaży w Sopocie i oglądam Teen Wolf na telefonie;D, ale już jutro z samego rana wyjeżdżam;(
      Beznosy? Hahahah płaczę :'D hahah
      Co do komentawania to dziękuję baaaardzo, że się postarasz i nie ważne kiedy, ważne żebyś skomentowała w ogóle. Jeśli wiesz, o co mi chodzi;))
      Pozdrawiam i życzę zawsze tak dobrego humoru jak towarzyszy Ci dzisiaj, z tego co widzę:DD

      Usuń
    2. Cieszę się, że się cieszysz :D ♥
      Dziękuję :D
      Oj no bo oni są tacy słodcy!!! ♥♥ Nie martw się... bohaterowie z moich blogów również stają się moim życiem XD
      Możliwe... och no dobra... mam słabość do zabawnych chłopców o imieniu Fred XD Ale mam też słabość do zabawnych chłopców o imieniu George i zabawnych chłopców o imieniu Finnick i... chyba powinnam przestać bo zaraz wymienię tu jeszcze Sama Claflina, Jamesa i Olivera Phelps (i tak to zrobiłam, ale to nieważne XD) i masę innych postaci książkowych i aktorów XD Ale cóż poradzić jeśli ja ich kocham? XD ♥
      Właśnie jestem w Gdańsku :D
      Udało mi się z tym "beznosym" XD
      Oczywiście, rozumiem o co chodzi :D
      Dziękuję bardzo :D

      Usuń
  2. Od kiedy kolezanka przysłała mi linka do tego bloga - pozdrawiam Malwine hahhah - , bardzo mi sie on spodobal. (Tak, wiem, ze to nie ma sensu, ale nie potrafię pisac komentarzy. XD) Postanowilam sie odezwać, poniewaz poruszyło mnie nazwanie 'anonimem' XD A co do historii to bardzo mi sie podoba, kocham wrecz mlode pokolenie :D Ten rozdzial byl taki słodziutki *-* <33 Pozostaje mi czekanie na kolejne. Pozdrawiam, Weronika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaaaa! Jejku dziękuje za Twój komentarz i miłe słowa ❤️. Nawet sobie nie wyobrażasz, ile szczęścia mi to sprawia;)
      Hah, przepraszam za tego anonima! Ale no cóż... widzę, że dobrze Cię to zmotywowało XD
      Przekaż swojej koleżance, że ją kocham :D Bardzo cieszę się, że czytają to już trzy osoby! Znaczy nie znam dokładnej liczby, bo może jest Was więcej, ale to tylko może XD
      Jeszcze raz dziękuje!
      Pozdrawiam:)

      Usuń
    2. Normalnie moja idolka mi odpisała w kom. ❤ Ten zaszczyt XD

      Usuń
  3. Hej, cześć i czołem ;D
    Szybciutko przeczytałam rozdział i mi się podobał (zresztą jak pozostałe :P) ^^
    Taki słodki ten rozdział. Po prostu czułam emocje bohaterów ;)
    Nie spodziewałam się tego, że już w tym rozdziale już coś ruszy :P W ogóle nie wiedziałam, czego mam się spodziewać.
    Zaciekawił mnie liścik, który dostał Teddy, od kogo to i co może Jej grozić.
    Ogólnie rozdział bardzo fajny ^^
    Pozdrawiam i weny życzę ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hejka!
      Jejku, jakie to miłe! Normalnie ciągle się uśmiecham;)
      Wiesz... to, że ruszy szybko nie znaczy, że rozwinie się w takim samym tempie... XD
      Kiedy pisałam ten rozdział sama nie wiedziałam, co będzie oznaczać ten liścik XD Po prostu czułam, że muszę dodać jakąś akcję, tajemnicę itd. Jednak teraz posiadam już mały plan! Już mam w głowie zarys dalszej akcji, więc myślę, że będzie ciekawie :D
      Dziękuję, dziękuję, dziękuję <3!
      Pozdrawiam i życzę weny!

      Usuń
  4. No i znowu...
    Słodko. :D
    Jak tak dalej pójdzie to się zasłodzę!
    Jest super, naprawdę. c:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje Ci baaardzo! Nawet nie wiesz, jakie to miłe;))
      Spokojnie, mam nadzieję, że nic Ci nie jest XD <3

      Usuń
  5. Rozdział jest długi a to właśnie lubię.
    Co jeszcze?
    Wspaniałe opisy.
    Emocje, uczucia i doskonały kunszt narratorski.
    Naprawdę tu muszę szczególnie pogratulować gdyż nie każdy zwraca uwage na szczegóły.
    Ja osobiście bardzo je lubię.
    Podobają mi się postacie z Twojego opowiadania.
    Chociaż NP jest mi obce to jednak postanowiłam dać szansę tej historii.
    Nie wiem mam mętlik wydaje mi się że chyba nie czytałam bloga al emoże się mylę?
    Jest tyle blogów a każdy na swój sposób jest wyjątkowe. To mi się podoba właśnie.
    pozostaje mi życzyć weny bo zasługujesz jak mało kto.

    [www.pokochac-lotra.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaaaa!❤️
      Dziękuję, dziękuję, dziękuję;D
      Szczerze uważam, że to najlepszy rozdział, jaki tutaj opublikowałam, a Twój komentarz jest tak kochany, że utwierdzam się tylko w tej tezie!;D
      Nie wiem, co powiedzieć;D
      Dziękuję jeszcze raz!
      Również życzę Ci mnóstwo weny!!!

      Usuń